1. Pasy ruchome na lotnisku o 4 rano
Suniesz, nie idąc, i nazywasz to postępem. Korytarz buczy jak teza, która toczy się dalej, nawet gdy stoisz w miejscu. Każdy wybór zdaje się zdeterminowany przez taśmę i numer twojej bramki. Przybywasz szybciej, a jednocześnie jakoś czujesz się mniej obecny.
2. Lustrzany labirynt w sklepie z tanimi zabawkami
Kopie mnożą się, ceny spadają, a tożsamość idzie na wyprzedaż. Każdy zakręt sugeruje siebie, którym prawie mogłeś być. Dotknij szyby i zwątp, czy dotknąłeś siebie czy plotki. Znaki wyjścia wyglądają jak obietnice od króla-filozofa z kuponem.
3. Szuflada rzeczy znalezionych w ratuszu
Własność czeka tu jak zawieszona kłótnia. Klucze odrywają się od domów i stają się czystą możliwością. Portfel bez twarzy staje się testem etycznym, którego nikt nie nadzoruje. Biurokracja zamienia metafizykę w formularze ze zszywkami.
4. Pralnia samoobsługowa z jedną zawsze zepsutą maszyną
Czas zapętla się z twoimi skarpetkami niczym najgorszy dzień z obowiązków u Nietzschego. Zepsuty bęben uczy niedoboru bardziej przekonująco niż jakikolwiek wykład. Nieznajomi negocjują sprawiedliwość za pomocą ćwierćdolarówek i kontaktu wzrokowego. Czystość staje się kruchym społecznym kontraktem, który brzęczy.
5. Hol planetarium po ostatnim seansie
Gwiazdy są wyłączone, a jednak kosmos dalej odbija się w dywanie. Plakaty obiecują egzoplanety, których nigdy nie dotkniesz, a mimo to będziesz za nimi tęsknić. Przechadzasz się pod ciemnymi kopułami i podejrzewasz łatki symulacji. Sklep z pamiątkami sprzedaje rzeczywistość w produktach świecących w ciemności.
6. Parking na dachu podczas fałszywego alarmu pożarowego
Syreny spierają się z pustym niebem o pilność. Ludzie zbierają się i stają się tymczasową republiką wzruszeń ramion. Wszyscy odgrywają próbę umierania, a potem wracają do codziennych spraw. Miasto wygląda jak scenografia, która zapomniała o sztuce.
7. Skrzydło muzeum z nieoznaczonymi artefaktami
Przedmioty odwzajemniają spojrzenie, uwolnione od kuratorskich przepowiedni. Wiedza zatrzymuje się, a percepcja zyskuje zęby. Wymyślasz historie i czujesz się winny ich uroku. Brak nazw ujawnia swoją moc właśnie przez nieobecność.
8. Opuszczone centrum handlowe, w którym muzyka wciąż gra
Kapitalizm nadal śpiewa po wyjściu widowni. Wystawowe lustra pamiętają nas lepiej niż my sami. Schody ruchome stoją jak zmęczone paradoksy czekające na ożywienie. Strach i nostalgia trzymają się za ręce pod migającymi świetlikami.
9. Alejka z płatkami w całodobowym supermarkecie
Wybór staje się labiryntem zbudowanym z cukru i kreskówek. Utylitarne rachunki łączą się z maskotkami o martwych oczach. Optymalizujesz śniadanie i doprowadzasz pewność do bankructwa. O trzeciej nad ranem pudełka spierają się z tobą kolorami.
10. Schody przed sądem w deszczu
Sprawiedliwość sączy się nierównomiernie po marmurze. Parasole tworzą prywatne suwerenności w publicznej burzy. Wyroki wydają się cięższe, kiedy pogoda się zgadza. Mierzysz sprawiedliwość mokrymi butami i długim czekaniem.
11. Stacja dezynfekcji headsetów w salonie VR
Ciała ustawiają się w kolejce, by zapomnieć, że je mają. Chusteczki nasączone alkoholem błyszczą jak świecka woda święcona. Rzeczywistość na krótką chwilę pachnie szpitalem i cytrusami. Wychodzisz z jednej symulacji i wchodzisz w następną z paragonem.
12. Pieszy chodnik na moście przy silnym wietrze
Tożsamość zawęża się do równowagi i oddechu. Rzeka dowodzi realizmu, kropiąc twarz. Każdy krok to traktat z ryzykiem, który ciągle odnawiasz. Na środkowym przęśle odwaga przypomina geometrię.
13. Pusty stadion przed koncertem
Cisza ćwiczy to, co wkrótce stanie się znaczeniem. Siedzenia czekają jak niewybrane życia, ponumerowane i cierpliwe. Scena to cała energia potencjalna udająca drewno. Uświadamiasz sobie, że oklaski to metafizyczna technologia, którą wynaleźliśmy.